Nie tylko witaminy, minerały czy wartość energetyczna pokarmu wyrażona w kaloriach, mają znaczenie dla organizmu, ale także jego biowitalność, esencja życia, siła życiowa (vis vitalis), jaką powinny zawierać. O odżywieniu i naergetyzowaniu człowieka nie decydują więc wyłącznie typowe kalorie, lecz energia, jaką daje nam natura, a którą starożytni Grecy nazywali pneuma, Egipcjanie sa lub gallama, Izraelici ruah, w Chinach zwana chi, w Japonii ki, w Tybecie tumo, a w Indii praną. Ma ona zdolność ogrzewania, stanowi źródło wszelkiego ruchu, chroni ciało i podtrzymuje czynności układów i narządów płynąc poprzez kanały energetyczne (meridiany) w organizmie.
Żyjący przed wiekami wielcy lekarze – Hipokrates, Awicenna, Al-Kindi, Dioskurydes, Paracelsus i wielu innych, leczyli żywnością klasyfikując pokarm w zależności od posiadanych przez nią rodzajów energii. Według Hipokratesa (390 r. p.n.e.) pożywienie można podzielić na powodujące w organizmie gorąco, pokarmy rozgrzewające, ochładzające i wywołujące zimno. Jego zalecenie brzmiało: „Niech pożywienie będzie dla ciebie lekarstwem, a lekarstwo twoim pożywieniem”. Podobne podejście do zagadnienia odżywiania i leczenia mają kuchnie i medycyny Dalekiego Wschodu.
W 1945 r. wielki fizyk Erwin Schrödinger napisał, że w żywieniu chodzi przede wszystkim o „…przekazanie organizmom energetycznego porządku ze środowiska”. Dlatego pożywienie, które wchłaniamy, powinno być „dostrojone” do naszego organizmu, „kompa-tybilne” energetycznie.
Żywe komórki emitują promieniowanie (nazwane przez niemieckiego biofizyka prof. Fritza Alberta Poppa biofotonami) czyli są radiowitalne (określenie francuskiego inżyniera André Simonetona). Długość fal promieniowania komórek ludzi i zwierząt wyższych wynosi ok. 6500Å (angsztremów). Poziom tej energii może ulegać zmianom w zależności od rodzaju spożywanego pokarmu.
Przemysłowo przetworzona żywność ma bardzo niski poziom energii biowitalnej, dlatego będzie obniżać potencjał energetyczny organizmu. Mamy tu na myśli: sosy, majonezy, zupy, mrożonki, słodycze, rafinowane oleje i tłuszcze, konserwy, chipsy, wódki, likiery, przetwory mięsne, białe pieczywo, fermentowane sery, wędliny, gotowane mięso, herbata, kawa, dżemy (emitują one promieniowanie o długości fal ok. 3000 Å.). Powstałe niedobory energetyczne wywołują w ciele ogólny dyskomfort objawiający się sennością, znużeniem, uczuciem ciężkości w brzuchu, brakiem chęci do działania, szybko nawracającym uczuciem głodu. Żywność ta – niestety, również uzależnia, dlatego po jakimś czasie będziemy odczuwać przymus jej spożywania.
Surowe warzywa, owoce, zboża i orzechy zwykle emitują fale o długości ok. 9000 Å, dlatego będą zwiększały energetykę organizmu. Źródłem witalności surowych pokarmów roślinnych są tzw. żywe makrocząsteczki o spiralnej, lewoskrętnej strukturze. Przetwarzają one i wchłaniają promieniowanie kosmiczne. Ludzie i zwierzęta spożywając rośliny otrzymują zgromadzoną w nich energię w tzw. procesie fotoemisji. Największą biowitalność posiadają dziko rosnące rośliny. Wykazały to fotografie kirlianowskie oraz pomiary emisji poziomu biofotonów tych roślin.
Surowy, a także krótko gotowany pokarm pochodzenia roślinnego oraz najwyższej jakości suplementy diety, umożliwiają wzrost potencjału energetycznego, czyli powiększają zasób swobodnej energii w organizmie. Podwyższa się wydolność psychofizyczna i zdolności twórcze, co sprzyja poprawie jakości życia. Organizm zrównoważony, mający duży poziom witalności, poradzi sobie bez problemu z promieniowaniem o niskich potencjałach, pod warunkiem, że „spotkania” z takimi niskimi potencjałami będą odbywały się rzadko.
Pamiętajmy o jeszcze jednym. Wysoka energetyka organizmu to podstawowy warunek udanego życia seksualnego. Warto zadbać o odpowiednią dietę, odpowiednie łączenie pokarmów oraz wspomaganie organizmu suplementami diety najwyższej jakości. Nasze libido słabnie, jeżeli spożywamy duże ilości ziemniaków, chleba, smażonych mięs, tłuszczu, alkoholu (impotencja!). Pomidory, ogórki, kalafiory, cebula, czosnek, selery, pory, kasza gryczana, jaglana, ryż (najlepiej niełuskany), szpinak, sałata, aronia, winogrona, czarna porzeczka, czarne jagody, zioła i przyprawy (zwłaszcza powodujące przekrwienie narządów płciowych, jak np. chili, cynamon, imbir) oraz suplementy diety zawierające antyoksydanty oraz składniki przeciwdziałające miażdżycy naczyń krwionośnych i działające antystresowo – to najlepsze afrodyzjaki.
(Na podstawie książki własnej „Naturalne składniki w suplementach diety”)
Wszelkie prawa zastrzeżone
All rights reserved
Zamieszczenie całego artykułu na innym serwerze czy w publikacji drukowanej jest możliwe tylko za zgodą autora. Domyślnie autor zgody nie udziela.
Istnieje możliwość uzyskania takiej zgody poprzez bezpośredni kontakt z autorem: janusz_dabrowski@tlen.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.